Dzielnica murali znajduje się niedaleko centrum Marsylii. Poszliśmy więc pieszo. Syn znalazł informację o tym miejscu w internecie. Ja osobiście odczułam jednocześnie zachwyt i rozczarowanie. Jest to mieszanka sztuki i kiczu.
Najbardziej zachwyciły mnie murale malowane jakby ręką dziecka - takie przedszkolne i wczesnoszkolne rysunki. Są tu też niesympatyczne graffiti, takich jest mnóstwo w całej Polsce. Mam wrażenie, że murale malowane były ręką amatora.
Te w Krakowie, na Kazimierzu zaprojektowane były przez prawdziwych artystów - dopieszczone, "wychuchane". W Marsylii ręka amatora, murale malowane na wzór dziecięcych rysunków. To czyni je niepowtarzalnymi. Miło przejść się po takiej kolorowej dzielnicy.
Najbardziej podoba mi się poniższy mural: